Ekspert wyjaśnia przyznanie tegorocznego Nobla z medycyny i fizjologii

Nagrodzeni otrzymali 8 milionów koron szwedzkich, czyli niecały milion euro

Dr hab. Marta Miączyńska z Pracowni Biologii Komórki w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie wytłumaczyła, że tegoroczni laureaci Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii "są autorami bardzo podstawowych badań, które mają wielkie znaczenie dla zrozumienia zasadniczego procesu zachodzącego w każdej komórce".

Mowa o Thomasie C. Suedhofie, Jamesie E. Rothmanie oraz Randym W. Schekmanie, których Komisja Noblowska wyróżniła za poznanie organizacji głównego systemu transportu w komórkach, który wykorzystuje pęcherzyki otoczone błoną lipidową.

Dr Miączyńska stwierdziła, że ta trójka położyła "podwaliny pod nasze rozumienie, w jaki sposób funkcjonuje transport różnych substancji w komórkach, zarówno w jaki sposób komórki wydzielają różne substancje, np. w jaki sposób produkują hormony czy neuroprzekaźniki, jak również - w jaki sposób pobierają substancje z zewnątrz".

Jej zdaniem to podstawowe badania, ale o wielkiej wadze: "Jest to z punktu widzenia praktycznego istotne dla zrozumienia, w jaki sposób komórki produkują np. hormony typu insulina - i w jaki sposób można wykorzystać te procesy w praktyce - bądź, w jaki sposób pobierają z zewnątrz różnego rodzaju substancje typu leki, czynniki wzrostowe, hormony". Być może uda się dzięki tym odkryciom opracować lepsze metody produkcji hormonów (np. insuliny) oraz określić, w jaki sposób leki działają na komórki i jak są pobierane poprzez pęcherzyki uwalniane w odpowiednich przedziałach komórkowych.

Tegoroczni laureaci nie byli dla Miączyńskiej zaskoczeniem: "To była nagroda, która była dyskutowana w kręgach biologów komórki od wielu lat" - powiedziała. Według niej pewną niespodzianką mogło być dołączenie Thomasa C. Suedhofa, ale decyzja ta również nie budzi kontrowersji.

(mk)