Powstała udoskonalona metoda detekcji zakażeń grzybiczych

Im szybciej infekcja zostanie wykryta, tym skuteczniej można ją leczyć

Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie skonstruowali czujnik skracający czas detekcji grzybów z kilku dni do paru minut. Im szybciej zostaną wykryte zakażenia grzybiczne, tym skuteczniej można przeciwdziałać infekcji.

Dzięki wynalazkowi w nieodległej przyszłości lekarze będą mieli szansę reagować znacznie szybciej i skuteczniej. Wytwarzanie czujników opracowanych w warszawskim ośrodku jest niekłopotliwe i tanie. W przyszłości będzie je można stosować nie tylko w szpitalach czy gabinetach lekarskich, ale nawet przez samych pacjentów w ich domach. Być może kiedyś takie czujniki będą mogły być montowane w typowych urządzeniach sanitarnych.

"Najważniejszym elementem czujnika - mówi mówi prof. Włodzimierz Kutner z IChF PAN - jest zaprojektowana przez nas polimerowa warstwa rozpoznająca. Wychwytuje ona cząsteczki D-arabitolu, związku sygnalizującego obecność grzybów. Pomiar trwa zaledwie kilka minut, a sam D-arabitol jest wykrywany z dużą pewnością nawet w obecności substancji przeszkadzających o bardzo podobnej budowie molekularnej."

"Kluczowym – i to niemal dosłownie – etapem budowy czujnika było skonstruowanie polimeru z lukami molekularnymi o odpowiednim kształcie i miejscach selektywnie rozpoznających D-arabitol. Innymi słowy, musieliśmy wymyślić i zbudować molekularny zamek, do którego będzie pasował tylko jeden klucz: cząsteczka D-arabitolu. Zadanie wcale nie było łatwe, ponieważ L-arabitol, ksylitol i rybitol są cząsteczkami bardzo, ale to bardzo podobnymi" - dodaje Marcin Dąbrowski z tego samego instytutu.

Prawie połowa populacji (i niemal cały personel medyczny) to nosiciele grzybów z rodzaju Candida. Drożdże te żyją w delikatnej równowadze z naszym organizmem, goszcząc na błonach śluzowych układu pokarmowego i układu moczowo-płciowego oraz na skórze. Lecz gdy równowaga zostanie zachwiana, grzyby rozpoczynają kolonizację.

Przewiduje się, że liczba zakażeń grzybiczych w najbliższych dekadach będzie systematycznie wzrastać. Choroby te rozwijają się bowiem szczególnie często u osób z osłabioną odpornością, a więc u pacjentów (zwłaszcza przyjmujących terapię immunosupresyjną, chemioterapię) i ludzi starszych, których procentowy udział w społeczeństwie wciąż rośnie.

(mk)